tag:blogger.com,1999:blog-83360398727838893792024-02-21T17:54:26.315+01:00wyBryki - grafomańska galopada w pełnym dosiadzie.Moja przygoda z końmi od samego początku.toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.comBlogger20125tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-31086005119628761992013-06-05T12:11:00.000+02:002013-06-05T12:11:06.043+02:00NurekDziś odszedł na wiecznie zielone pastwiska Nurek - koń ze stajni Dubelbar. Wspaniały "koń profesor", który bardzo dużo mnie nauczył, bo sam bardzo dużo umiał i był niezwykle tolerancyjny dla jeźdźców, którzy umieją niewiele. To pierwszy koń, na którym jeździłem, a na którym już nie będę miał okazji jeździć... Strasznie mi żal...
Nurek
Wspominam moją pierwszą jazdę na Nurku...
W.
toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-63258030664541057992013-05-31T20:26:00.000+02:002013-06-02T22:19:35.091+02:00„Rude jest wredne”
Dwa fakty skłoniły mnie do tego, żeby po raz kolejny odkurzyć wyBryki - okazuje się, że odkurzanie tak samo trudno przychodzi mi w świecie wirtualnym, jak i realnym, więc trochę tylko zgarniam śmieci na bok i zabieram się za pisanie.
Z kupki śmieci zdejmuję i odkładam na półeczkę do późniejszego opisania historię Hubertusa 2012, bo choć minęło od niej już pół roku, warta jest toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-34186056096515121742012-10-10T00:50:00.000+02:002012-10-10T10:29:43.958+02:00Konna flota spod bandery Jackowa
Cyranka jest jak tankowiec. Duża, ciężka, trudno ją rozpędzić, trudno nią skręcić ale najtrudniej ją zatrzymać.
Cytrynka jest jak niszczyciel. Szybka, zwinna, wielozadaniowa i bardzo odważna.
Dona jest jak fregata. Po prostu piękna i idealna do towarzystwa.
Kacyk to korweta. Nieduży, zwinny, może tylko za bardzo, jak na korwetę strachliwy w terenie.
A Błysk... Błysk to lotniskowiec. toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-1441765516566656602012-05-04T21:03:00.000+02:002012-05-04T21:03:10.476+02:00Rok Konia
Nie wiem kiedy ten czas zleciał, ale dwa dni temu minął rok od chwili, gdy pierwszy raz usadowiłem swój tyłek w siodle (a było to tak...) i to w dodatku na grzbiecie żywego konia. Wtedy jeszcze ani przez chwilę nie myślałem, że będzie to coś, co wywoła rewolucję w moim życiu i wyrąbie kopytami, po czym wypełni trwale przestrzeń w moim umyśle i serduchu. Fenomen tego końskiego toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-50205541418221989452012-01-02T01:27:00.000+01:002012-01-02T15:01:31.385+01:00Sylwestrowo - noworoczna ostra jazda - cz. 2
Tu jest część pierwsza tekstu.
Ponoć wśród koniarzy jest taki przesąd, że jeżeli wsiądzie się na konia w Nowy Rok, będzie się jeździć konno przez rok cały. Czyż potrzebowaliśmy z Beatką większej motywacji do wizyty w stajni? Oczywiście, że nie. Postanowiliśmy zatem, że gdy tylko wstaniemy pojedziemy do stajni. Wstaliśmy więc najwcześniej jak się dało i dotarliśmy do Jackowa o 14:30.
W toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-59804277451992027322012-01-01T23:41:00.001+01:002012-01-02T15:53:24.864+01:00Sylwestrowo-noworoczna ostra jazda - cz. 1
...Tutaj jest część druga tekstu.
Myślałem, że ostatni wpis starego roku, lub w ostateczności pierwszy wpis nowego roku to będzie jakieś podsumowanie. Myślałem, że będą jakieś refleksje, spostrzeżenia, może nawet postanowienia. Jeździeckie życie nie daje mi jednak ani chwili wytchnienia. Sylwestrowa wizyta w Jackowie była jedynie preludium tego, co miało się wydarzyć w noworoczne popołudnie. toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-39366084184733823272011-12-30T23:55:00.002+01:002011-12-31T10:24:26.264+01:00Czarno - biały grudzień
Ostatni miesiąc tego roku był "pod względem końskim" bardzo udany. Kilka razy byłem w siodle, oprócz tego jeszcze kilka razy w stajni w innych celach. Dużo się działo. Był Pan Kowal, było wynoszenie gnoju no i oczywiście były jazdy, w trakcie których towarzyszyły nam m.in. nasze dwie znajome Weroniki - ciemnowłosa i jasnowłosa.
- Cześć Weronika, to o której do nas przyjedziesz? Botoxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-65285175124688336642011-12-30T20:46:00.004+01:002011-12-30T22:11:12.035+01:00Brunet wieczorową porą
Bardzo byłem ciekaw jak to będzie jeździć konno przy sztucznym świetle, bo jeszcze tego nie robiłem. Zima jakaś taka niewydarzona, śniegu nie ma ale słońce zachodzi wcześnie. Przyjechaliśmy z Beatką do Jackowa wieczorową porą a tu większość koni się szykuje do wyjścia, normalnie jakby jakieś święto było, jakiś Hubertus grudniowy czy "cuś"... Pogoni za lisem w planach oczywiście nie było ale i toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com0Stajnia Jackowo41.9413735 -87.702481741.929562499999996 -87.7222227 41.9531845 -87.682740700000011tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-46864266524272658912011-11-30T20:09:00.001+01:002011-12-01T16:29:36.174+01:00"Znów dziś przeszła obok mnie..."
Aisha
Aisha. Klacz, która została wykupiona przez Pana Jarosława z pewnego miejsca o bardzo złej sławie. Gdy trafiła do Jackowa, była mała i chuda. Wszyscy myśleli, że jest źrebakiem, wyglądała, jakby miała pół roku, a ona miała już prawie trzy lata. W Jackowie okrzepła, nabrała ciałka i energii, wyprowadzona na padok znów zaczęła cieszyć się życiem. Z pozostałymi końmi w stajni nietoxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com0Stajnia JACKOWO52.1680939 21.194533152.165658900000004 21.189597600000003 52.1705289 21.1994686tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-5728538282762075222011-11-14T18:02:00.001+01:002011-11-14T21:38:22.685+01:00Rodzinna zaraza
- Tata, kiedy pojedziemy na konie?
- Grzesiu, jak tylko będzie okazja to na pewno pojedziemy.
...
- Tata, kiedy w końcu pojedziemy na konie?
- Grzesiu nie wiem, jak tylko będziemy mieć czas, to na pewno pojedziemy.
...
- Tata, kiedy wreszcie pojedziemy na konie? Wy z Ciocią Beatką ciągle jeździcie!
To prawda, w Krakowie wciąż nie było czasu. Z okazji Święta Niepodległości zdarzył się toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-42118114494783769912011-11-05T23:30:00.000+01:002011-11-06T00:57:21.438+01:00Hubertus w Jackowie, czyli "Huzia na Józia"
(fot. Dominika Tuszyńska)
Dziś Hubertus w Jackowie. Dopiero dwa dni temu dowiedziałem się, że wśród Koniarzy święto to święto i w zasadzie należy ubrać się galowo. Co prawda wiedziałem, że nie wezmę czynnego udziału w tej zabawie, bo umiejętności mi jeszcze na to nie pozwalają, a poza tym nie mam żadnego jeździeckiego stroju galowego, w ogóle nie mam nic końskiego, prócz starych toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-73894612934417354402011-11-04T22:35:00.000+01:002011-11-04T22:35:18.081+01:00Dona wyzwolona
Część druga.
Tego, co miało miejsce wczoraj, kompletnie się nie spodziewałem. Bardzo chciałem pojechać do Jackowa, bo podczas dwóch ostatnich jazd w Dubelbarze dużo się nauczyłem (tak mi się przynajmniej wydawało) i chciałem, aby Dona lub Cyranka poddała moje nowo nabyte umiejętności fachowej weryfikacji.
Tu jest część pierwsza.
- To co, jedziemy w teren? - Zapytał Pan Jacek, choć toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-65796427056107844532011-11-04T21:36:00.000+01:002011-11-04T22:38:32.295+01:00Dona szalona
Część pierwsza.
Tego, co miało miejsce wczoraj, kompletnie się nie spodziewałem. Bardzo chciałem pojechać do Jackowa, bo podczas dwóch ostatnich jazd w Dubelbarze dużo się nauczyłem (tak mi się przynajmniej wydawało) i chciałem, aby Dona lub Cyranka poddała moje nowo nabyte umiejętności fachowej weryfikacji.
Ciężko ostatnio wykroić z dnia roboczego wolne dwie godziny. Na toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-62558818798427181732011-10-31T23:30:00.000+01:002011-11-06T22:27:55.215+01:00(Wielko)polak, Arab - dwa bratanki
Dzień drugi. Po naszych ubiegłodniowych wyBrykach nie mogłem wstać z łóżka. Gdy już wstałem, nie mogłem zrobić kroku ani rozkroku. Gdy już zrobiłem rozkrok, nie mogłem się z niego podnieść. A tu trzeba się jakoś rozruszać, jeżeli dziś mamy znowu jeździć! Z niepokojem przystąpiłem więc do rozgrzewki i rozciągania. Beatka jakoś lepiej to znosi, popatrzyła na mnie tylko i zaczęła chichotać, bo toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com058-231 Przerzeczyn-Zdrój, Polska50.6850692 16.825984550.6750087 16.8062435 50.6951297 16.8457255tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-83714494243006513402011-10-31T23:00:00.000+01:002011-11-01T19:48:36.741+01:00"To nie patyki! To drągi!"
Kilka dni temu dostałem smsowy "cynk" z Jackowa, że w najbliższą sobotę organizują Hubertusa! Co prawda moje umiejętności nie dają mi jeszcze szans na czynny udział w tej zabawie, jednak zostałem tym smsem zmotywowany do kolejnych lekcji jazdy konnej. Jesteśmy w Bielawie, zatem znów odwiedzamy naszych ulubieńców i nasze ulubienice z Dubelbara. Mam tu na myśli nie tylko konie ale również nasze toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com058-231 Przerzeczyn-Zdrój, Polska50.6850692 16.825984550.6750087 16.8062435 50.6951297 16.8457255tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-57553033015441954842011-10-26T00:19:00.000+02:002011-10-26T00:23:39.946+02:00Jackowo, pod którym leży Warszawa
Nie daje mi spokoju, że nie dzielę się z Wami na bieżąco końskimi przemyśleniami, których mam we łbie tym więcej, im dłużej mnie nie ma w stajni. Nie robię tego dlatego, że chciałem zachować choćby minimum chronologii, przepisując tutaj wszystko to, co naskrobałem wcześniej w przypływie grafomańskiego entuzjazmu na Facebooku.
Przyszedł więc czas na dwa przysłowiowe słowa, na temat pierwszej toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-69000687232210957582011-09-27T19:10:00.001+02:002011-11-01T20:47:35.787+01:00Stajenny pedicure
...Czyli o tym, jak prawie kowalem zostałem (przy czym pamiętajmy, że "prawie" robi wielką różnicę).
Szczerze mówiąc, najpierw chciałem napisać o tym, jak trafiłem do Jackowa po raz pierwszy. Moje pierwsze przygody z panną Doną będą jednak musiały jeszcze na relację poczekać, ponieważ dziś przyjechałem do Jackowa w związku z niecodziennym, jak dla mnie, wydarzeniem i zamierzam je na toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-31510045967086098822011-09-16T19:18:00.002+02:002011-09-16T19:28:33.498+02:00Nogi jak z waty - cz. 2Tu się zaczyna: Nogi jak z waty - cz. 1
Nie w głowie był mi wtedy TFU blog, więc na Facebooku na gorąco dzieliłem się moimi wrażeniami:
[9 czerwca o 11:29]
Muszę Wam powiedzieć, że się niesamowicie "zakręciłem" na punkcie koni. Dziś kolejna jazda. "Rozmowa" z koniem za pomocą werbalnych i niewerbalnych sygnałów sprawia, że jest to coś zupełnie różnego od każdej innej aktywności ruchowej/toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com158-231 Przerzeczyn-Zdrój, Polska50.6850692 16.825984550.6750087 16.8062435 50.6951297 16.8457255tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-79832288220666082462011-09-16T19:18:00.000+02:002011-09-16T21:58:16.548+02:00Nogi jak z waty - cz. 1
Po ekscytacji pierwszymi spontanicznymi próbami jazdy w galopie nadszedł czas na bardziej racjonalne podejście do tematu. Usiadłem więc do komputera i zdałem się na nieocenione Google. Rozpocząłem poszukiwania miejsc, w których można pobyć z końmi, i które leżą w moim zasięgu terytorialnym oraz finansowym. Pierwsze stajnie, które znalazłem, przerażały mnie ściśle ustalonym harmonogramem toxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com058-231 Przerzeczyn-Zdrój, Polska50.6850692 16.825984550.6750087 16.8062435 50.6951297 16.8457255tag:blogger.com,1999:blog-8336039872783889379.post-57502129911971432612011-09-11T21:41:00.000+02:002011-09-16T18:54:54.781+02:00"Proszę pana, to jest koń!"
Stało się, choć były to jedne z ostatnich rzeczy, o których popełnienie bym siebie podejrzewał. Pierwszą rzeczą było umieszczenie własnego zada na końskim grzbiecie. Drugą, będące konsekwencją odkrycia własnych skłonności do emocjonalnego ekshibicjonizmu, założenie bloga na ten temat.
Gdy pierwszy raz zbliżałem się do konia, mając w perspektywie najpierw przygotowanie go do jazdy a zaraz potemtoxicumhttp://www.blogger.com/profile/09660622590033824333noreply@blogger.com0