środa, 10 października 2012

Konna flota spod bandery Jackowa


Cyranka jest jak tankowiec. Duża, ciężka, trudno ją rozpędzić, trudno nią skręcić ale najtrudniej ją zatrzymać. 
Cytrynka jest jak niszczyciel. Szybka, zwinna, wielozadaniowa i bardzo odważna.
Dona jest jak fregata. Po prostu piękna i idealna do towarzystwa.
Kacyk to korweta. Nieduży, zwinny, może tylko za bardzo, jak na korwetę strachliwy w terenie. 
A Błysk... Błysk to lotniskowiec. Płaski grzbiet i duża frajda.. :-))
Summer Gift jest jak krążownik liniowy. Szybka jednostka bojowa, trzon naszej konnej armii, obecnie w remoncie :-))
Myszka i Filipek, to nasze małe kutry wielozadaniowe. Ich specjalizację będzie można określić po jakimś czasie, choć Filipek ma zadatki na kuter torpedowy. Nęka przeciwnika (Błyska), po czym szybko wycofuje się z pola walki... :-)) ...A o najmniejszym kuterku - Mufince, jeszcze niewiele można powiedzieć. Diabli wiedzą co z Niej wyrośnie.
Aris jest jak pancernik. Silny, jak na Fryza przystało (ponoć używano fryzów w średniowieczu jako koni bojowych), prezentuje swoją umięśnioną szyję, niczym działo wielkiego kalibru.
Sanderus... "Okręt desantowy służy do szybkiego wysadzenia sił na nieprzygotowanym brzegu". Kto zleciał z grzbietu Sanderusa po jego potknięciu się o własne nogi, ten wie o czym mówię... :-))
Roki jest "z wykształcenia" niczym doświadczony okręt patrolowy. Ujeżdżony westernowo ale bardzo wrażliwy - mógłby w razie potrzeby chronić nasze stajenne owieczki... :-))
Lama jest jak żaglowiec - naturalna i fotogeniczna, więc ma dużo zdjęć.
I na koniec Aisha... Nieduża, drobna, delikatna i wrażliwa...  Mogłaby być seksowną pielęgniarką np. na okręcie szpitalnym... :-))

[Opublikowane na Facebooku dn. 8-9 października 2012 r.]

***

Cóż, przypomniałem sobie o moich wyBrykach. Trochę mnie frustruje, że nie opisywałem na bieżąco wszystkich tych fantastycznych rzeczy, które się działy w ostatnich miesiącach. Były galopy po łąkach i polach zbóż, była jazda bryczką po leśnej ścieżce, były wizyty na komuniach, pojawili się nowi mieszkańcy stajni Jackowo, a ja chcąc zachować elementarną chronologię odwlekałem opisywanie tych wrzystkich zdarzeń po to tylko, żeby opisać je we właściwej kolejności. To nie jest jednak dobra strategia -  zaległości rosną, bo wciąż się dzieją nowe fajne rzeczy! Pal więc licho chronologię, ważniejsze jest to, żeby mi nic nie umknęło, a mam przecież jeszcze do przerzucenia parę ubiegłorocznych (2011) ważnych dla mnie notatek z Facebooka, np. o tym jak pierwszy raz spadałem z konia...  Na pierwszy ogień pójdą jednak moje ostatnie chorobowe wyBryki z Doną na lonży oraz z Błyskiem w terenie.

Trzymajcie więc kciuki za moją "konsekwencję" i namówcie proszę jakiegoś konia, żeby mnie kopnął z dwururki,  gdybym znów zaczął zwlekać z opisywaniem tego, co się dzieje tu i teraz. Emocje największe są "na gorąco"!

KONIE(C)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie lubisz Facebooka? Możesz zostawić anonimowo komentarz poniżej, Pamiętaj jednak, że komentarze od osób mi nieznanych, zawierające linki do innych stron internetowych, będę usuwał.